Może powinienem siedzieć cicho, bo sam się kiedyś zobowiązałem do zrobienia filmiku i w końcu nic nie zrobiłem. Bardzo się cieszę, że Dred nie traci zapału i jest tak bardzo zaangażowany właściwie na każdym polu, ale chciałbym też dodać coś od siebie w sprawie filmików.
Nakręcony obraz może być lepszy lub gorszy (dlatego w filmach robi się xx powtórek jednej sceny, żeby można było wybrać najlepsze fragmenty), ale nie trzeba też wykorzystywać 100% nakręconego materiału. Widziałem, a czasem sam montowałem filmy gdzie do wykorzystania nadawało się może 20%. Wiele zależy od rodzaju scen, które nagrywasz, ale nie zawsze ostateczny efekt pokrywa się z tym co zaplanowałeś.
To co Agumi już powiedziała, czyli długość.
Oczywiście Dred bardzo dobrze zauważył, że przydałoby się więcej ujęć, z różnych miejsc, kątów (Libek np.) itd. Tylko tutaj przy jednym operatorze (kamerzyście) należy powtórzyć jedną scenę/ujęcie kilka razy. Może to wydawać się nudne i w sumie takie jest, ale bardzo ułatwia to zadanie montażyście i daje znacznie więcej możliwości
Często trzeba uciąć nagrany fragment w połowie lub nawet po kilku sekundach, bo dalej nie ma już nic ciekawego albo po prostu nie pasuje do koncepcji (i tak nikt nie zauważy innego koloru skarpetek czy, że na planie jest 1 osoba więcej). Nie ma w tym nic złego, a najlepiej odpalić sobie dowolny film/serial i liczyć ile sekund jest miedzy kolejnymi zmianami kamery. Pomijam już przechodzenie między ujęciami szerokimi i wąskimi.
Jeszcze jest planowanie przed rozpoczęciem zdjęć. Filmiki z gier to jest trochę inna dziedzina, ale jeżeli ma to być promo, recenzja czy inny bardziej ambitny projekt niż zwykły gameplay, to trzeba zadać sobie kilka pytań. Po co to robimy? Dla kogo? Co chcemy pokazać? Jak to pokazać? Wtedy można przystąpić do pracy, bo pójście na żywioł zwykle nie daje pożądanych efektów.