Mhm, chyba prościej i szybciej będzie jak opiszę wszystko od początku.
Zasadniczo mam 3 wiatraki w kompie: od karty graficznej, które dla historii nie mają zapewne znaczenia, od CPU i dodatkowy, wycyganiony od kumpla wentylator w miejscu napędów dysków optycznych. Wentylem dodatkowym zarządza SpeedFan z ustawioną automatyczną kontrolą prędkości a wentyl CPU chodzi cały czas na 100%. Ot, tak działającego go dostałem, a że cichy a w tamtych latach nie bardzo przejmowałem się kwestiami optymalizacji to się utarło.
Wczoraj, jak co piątek odpalam machinę, odpalam SpeedFana i dodatkowy wentyl zaczyna wyć. Odpalam okno programu, Jezus Maria 80 stopni na procesorze. Wyłączam wszystko, pacjenta na stół operacyjny i rozkręcamy. Wentyl CPU wyjęty, wyczyszczony, stara pasta usunięta i w tym momencie pomyślałem, że czas zmienić cooler, bo już wcześniej obecny łapałem na nieco za niskiej efektywności pod pełnym obciążeniem. Nowej pasty nie nakładałem, również z powyższego powodu, nowy cooler przyjdzie z własną pastą. Poza tym z tego co widziałem z losowych benchmarków, pasta owszem pomaga, ale gdy cooler dupa to i pasta dużo nie podziała. Pomyślałem, że może któryś kabel zablokował wentylator, więc ogarnąłem, włożyłem z powrotem i odpalamy BIOS'a. CPU Fan 2000 obrotów, czyli max dla tego sprzętu, dodatkowy na 50% mocy, czyli typowo by nie robił mi za dużej dyskoteki, zanim kontroli nie przejmie SpeedFan. I niestety, ale temperatura powoli, ale nieubłaganie wspinała się do 80 stopni.
Moja diagnoza jest taka, że przez radosne zasuwanie na pełnych obrotach cooler zaczyna przechodzić na w sumie zasłużoną emeryturę, bo służył w ten sposób długo. Bardziej szanować nowy a może posłuży drugie tyle
